zwolennicy Lancelota pod Pendragonem! – Ty niesiesz swój
zwolennicy Lancelota pod Pendragonem! – Ty niesiesz swój własny sztandar! – wybuchnął gwałtownie Lancelot. – ; Leodegranz, identycznie Uriens i diuk Markus z Kornwalii, dlaczego ja nie mogę nieść swego sztandaru, sztandaru Avalonu?! – bo Pendragon to sztandar całej Brytanii, zjednoczonej pod jednym Wielkim Smokiem – powiedział Lot, a Artur westchnął i potaknął. – Musimy walczyć pod jednym sztandarem, a tym sztandarem okazuje się krzyż. Przykro mi, że muszę ci tego odmówić, kuzynie – powiedział Artur i wyciągnął dłoń do Lancelota. – Ale nie mogę na to pozwolić. Lancelot stał z zaciśniętymi ustami, widać jest, że powstrzymuje gniew. następnie podszedł do okna. Za jego plecami Lot powiedział: – Słyszałem to pomiędzy mymi wojownikami z Północy, mówią, że to są włócznie Saksonów, z którymi musimy się zmierzyć, i że dzikie łabędzie krzyczą, i że na wszystkich nas czekają kruki... Gwenifer stała, mocno trzymając dłoń Artura w własnej. Odezwała się spokojnie: – W imię tego znaku zwyciężymy... – a Artur ścisnął jej dłoń. – Choćby wszystkie moce piekieł, a nie jedynie Saksoni, były przeciwko nam, pani, z moimi rycerzami nie mogę stracić. i z tobą u mego boku, Lancelocie – powiedział Artur i podszedł, by przyciągnąć Lancelota bliżej siebie. przez chwilę Lancelot stał nieporuszenie, twarz miał wciąż ściągniętą w gniewną maseczkę. w końcu powiedział z głębokim westchnieniem: – Niech tak jest, Królu Arturze. Lecz... – Zawahał się, a stojąca około niego Gwenifer poczuła drżenie, które przebiegło po jego ramionach. – Nie wiem, co o tym powiedzą w Avalonie, kiedy wieść tam dojdzie, mój królu i panie. i przez chwilę w komnacie zapadła zupełna cisza, tylko za oknem migotały ognie strzał Północy. A później Elaine zasłoniła okno, zakrywając złowieszcze znaki, i odezwała się wesoło: – Zasiądźcie do wieczerzy, moi panowie! bo jeśli wyruszacie do bitwy o świcie, nie można odjechać bez uczty, a naszykowano dla was, co najlepsze! Kiedy siedzieli przy wieczerzy, a Lot, Uriens i diuk Markus dyskutowali z Arturem o strategii i rozstawieniu wojsk, Gwenifer znów i znów napotykała spojrzenie ciemnych oczu Lancelota, które wypełniały smutek i rozpacz. 13 Kiedy Morgiana poprosiła o pozwolenie na opuszczenie dworu Artura w Caerleon, by odwiedzić Avalon i swą przybraną matkę, starała się skupiać myśli głównie na Vivianie – w ten sposób nie musiała rozważać tego, co wydarzyło się między nią i Lancelotem. Ilekroć pozwoliła swym myślom zboczyć na ten temat, jest to jak przypalanie gorącym żelazem wstydu. Ofiarowała mu siebie z całą szczerością, na stary sposób, a on nie chciał od niej nic poza dziecinną zabawą, która drwiła z jej kobiecości. Nie wiedziała nawet, czy okazuje się ta tragiczna na niego czy na samą siebie, na to, że tak się z nią obszedł, czy na to, że tak go pragnęła... Od momentu do momentu żałowała ostrych słów, które mu powiedziała. Dlaczego obrzuciła go wyzwiskami? bywa taki, jakim stworzyła go Bogini, ani gorszy, ani lepszy. Innym razem, w trakcie własnej podróży na wschód, czuła, że może raczej winić siebie; w myślach kołatała jej stara obelga Gwenifer: mała i brzydka jak z czarownego ludu. Gdyby dysponowała więcej do zaoferowania, gdyby była ta piękna, jak piękna okazuje się Gwenifer... gdyby zadowoliła się tym,