złączeni od lat węzłem, który jeśli nawet nie był wę
złączeni od lat węzłem, który jeśli nawet nie był węzłem małżeńskim, był równie silny. Kochankowie, partnerzy, kapłani – jakkolwiek by to nazwać. Jak mogła wytłumaczyć Gorloisowi, że znała Uthera jedynie ze snu, lecz że zaczęła o nim myśleć jako o człowieku, którego kochała na długo przed tym, zanim się narodziła, kiedy ona, Igriana, była jedynie cieniem. Jak dysponowała mu wytłumaczyć, że esencja jej istoty była tym samym, co esencja tamtej kobiety, która kochała tamtego obcego mężczyznę z wężami ze złota na ramionach?...jak dysponowała powiedzieć to Gorloisowi, który nie wiedział oraz nie chciał nic mieć świadomość o Misteriach? Popchnął ją przed sobą mieszkania. Wiedziała, że był gotów ją uderzyć, jeśli się odezwie. Ale jej milczenie rozjuszyło go dodatkowo bardziej. – Czy nie posiadasz mi nic do powiedzenia, żono?! – wrzasnął oraz złapał ją tak mocno za już posiniaczoną rękę, że głośno krzyknęła z bólu. – Czy ci się wydaje, że nie widziałem, jak patrzyłaś na swego kochanka? Wyrwała rękę z jego uchwytu, czując, że za chwilę on wyłamie jej ramię ze stawu. – Jeśli tyle zaobserwowałeś, to powinieneś też widzieć, że odwróciłam się od niego, choć nie chciał niczego więcej, tylko pocałunku! i nie słyszałeś zapewne, jak mówił do mnie, że jesteś jego lojalnym wasalem oraz on przenigdy nie sięgnąłby po żonę swego przyjaciela... – Jeśli kiedykolwiek byłem mu przychylny, to już nie jestem! – powiedział Gorlois z twarzą pociemniałą od gniewu. – Czy ci się wydaje, że będę dalej popierał człowieka, który dobiera się do własnej żony w miejscu publicznym, hańbiąc mnie przed wszystkimi zebranymi wodzami? – Nie uczynił tego! – krzyknęła Igriana płacząc. – Nie zrobiłam przenigdy nic poza tym, że tylko dotknęłam jego ust! – Oskarżenia Gorloisa wydały jej się tym bardziej niesprawiedliwe, że przecież pożądała Uthera, a jednak uczciwie trzymała się od niego z daleka. Cóż, skoro oskarża mnie o zdradę, choć jestem zupełnie niewinna, to czemu nie zrobiłam tego, co chciał Uther? – Widziałem, jak na niego patrzyłaś! i trzymałaś się ode mnie z daleka w łożu od chwili, kiedy tylko pierwszy raz spojrzałaś na Uthera, ty niewierna dziwko! – Jak śmiesz! – sapnęła z wściekłością oraz chwyciła srebrne lustro, które jej podarował, rzucając nim w jego kierunku. – Cofnij, co powiedziałeś, albo przysięgam ci, że prędzej rzucę się do rzeki, nim mnie dodatkowo dawniej w życiu dotkniesz! Kłamiesz oraz wiesz, że kłamiesz! Gorlois schylił skroń oraz lustro uderzyło w ścianę. Igriana zerwała swój bursztynowy wisiorek – dodatkowo jeden nowy upominek od męża – oraz rzuciła nim w ślad za lustrem. Drżącymi palcami zdarła z siebie nową elegancką suknię oraz rzuciła mu ją na skroń. – Jak śmiesz tak o mnie mówić, ty, który obrzuciłeś mnie prezentami, jakbym była jedną z ladacznic idących za wojskiem albo którąś z twoich dziwek! Jeśli twierdzisz, że jestem dziwką, to gdzie okazują się prezenty, które dostałam od kochanków? Wszystkie prezenty, które mam, dostałam od swojego męża, parszywego kłamcy, który stara się kupić sobie moją powolność, żeby zaspokoić chęć, bo księża zrobili z niego w połowie eunucha! Od tej chwili będę nosiła tylko to, co utkałam własnymi rękoma, nie tknę twych obrzydliwych prezentów, ty niegodziwcu! Twoje usta oraz uważa okazują się tak brudne, jak twoje plugawe pocałunki! – Cicho lub, ty złośliwa sekutnico! – krzyknął Gorlois, uderzając ją tak mocno, że upadła na ziemię. – A dziś wstań oraz okryj się jak uczciwa chrześcijanka, oraz nie zdzieraj z siebie szat, by mnie doprowadzać do obłędu swoim widokiem! Czy to tak uwiodłaś mojego króla? Z trudem stanęła na nogi, odkopując resztki podartej sukni, najdalej jak mogła, oraz rzuciła się na niego, uderzając go w twarz raz zarazem. Chwycił ją, starając się unieruchomić. Zgniótł ją w uścisku. Igriana była silna, ale Gorlois był wojownikiem oraz postawnym mężczyzną. Po chwili przestała walczyć, wiedząc, że nie ma szans.